Suns wydłużają magiczny streak, dogrywki w Filadelfii i Houston
Jesteście sobie w stanie to wyobrazić? Ekipa Phoenix Suns wygrywając na Brooklynie z miejscowymi Nets wydłużyła magiczny streak zwycięstw do 16-stu!
TWARDZIELE Z ARIZONY
Drużyna Monty Williamsa po raz kolejny pokazała siłę ognia. Na nic zdały się świetne indywidualne wyniki graczy Nets. Kevin Durant zdobył 39 punktów, a James Harden zanotował triple-double (12 PKT, 13 ZB, 14 AST).
Najlepszy w zespole gości był ponownie nie kto inny jak Devin Booker. Trzeci mecz z rzędu notuje 30-punktową zdobycz. Zagrał na wysokim procencie skuteczności (9/18 – 50% z gry, 4/6 – 67% za 3P).
☀ @DevinBook (30 PTS) and @CP3 (22 PTS, 8 REB, 5 AST) dazzle in the @Suns' 16th-straight win! pic.twitter.com/DC3BNh9IcM
— NBA (@NBA) November 28, 2021
Prawie pięciogodzinna podróż z Nowego Jorku do Phoenix będzie jedną z najbardziej satysfakcjonujących w najnowszej historii Suns.
Słońca dzieli od wyrównania rekordu, który dotyczy passy zwycięstw tylko jedno zwycięstwo. 17 zwycięstw z rzędu notowało PHX w sezonie 2006/2007, a w zespole był ówczesny trener Brooklyn Nets – Steve Nash.
Phoenix Suns: 17-3
Wilki podbiły Filadelfię
Przede wszystkim wrócił Embiid. Robił wszystko, aby zespół mógł cieszyć się z wygranej. Jednak Wilki bardzo skutecznie go powstrzymali, głównie w ostatnim rzucie drugiej dogrywki.
Świetnie zagrał D’Angelo Russell. To jego rzuty trzypunktowe ratowały skórę zespołu z Minnesoty. Rozgrywający zdobył 35 punktów(6/10 za 3P), 4 zbiórki, 8 asyst, 2 przechwyty i 2 bloki.
Game-Winnera spudłował Anthony Edwards. Fani zgromadzeni na trybunach i przed telewizorami musieli obejrzeć dogrywkę. W niej dużo zażartej walki i napięcia.
Na niespełna pięć sekund do zakończenia spotkania piękną trójkę pod kryciem Tobiasa Harrisa trafił Russell. Wydawało się, że jest po zawodach. Wtedy to na połowie boiska sfaulowany został Tyrese Maxey, który wykorzystał pierwszy rzut wolny. Drugi spudłował, ale a idealnym miejscu znalazł się Andre Drummond, który odbił piłkę i trafiła ona do koszyka. 113:113, graliśmy dalej.
Bardzo dużo piłek kierowanych było do lidera 76ers – Joela Embiida, który dwoił się i troił. Trafiał piękne rzuty z odejścia. Jeden z nich do złudzenia przypominał Kobego Bryanta czy nawet samego Michaela Jordana.
Sixers prowadzili 120:119 na 10 sekund przed końcem. Maxey źle podał piłkę do Joela, a ona znalazła się w rękach Russella, który asystował przy layupie Taureana Prince’a.
Gospodarze wciąż walczyli. Pozostało 4,8 sekundy. Edwards krył Embiida i został on zablokowany przy rzucie zza łuku!
The Process: 42 PKT, 14 ZB, 3 AST, STL, 2 BLK
Houston wybudzone ze snu
Koszykarze Houston Rockets odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu. Tym razem w nocy pokonali na własnym parkiecie Charlotte Hornets 146:143, a wszystko rozstrzygnęła podobnie jak w Filadelfii – dogrywka.
Rakiety zagrały na wysokim procencie skuteczności. Dawno już tego nie widzieliśmy w ich wykonaniu.
– 51/95: 54% z gry
– 23/49: 47% za 3P
Największą zdobyczą indywidualną mógł pochwalić się Christian Wood, który zdobył 33 punkty, 16 zbiórek, 3 asysty oraz 2 bloki.
Caruso zniszczył Tuckera
Tyle Wam powiem.
Minnesota Timberwolves (10-10) – Philadelphia 76ers (10-10) – 121:120 2OT
Frekwencja: 21 011 widzów
New York Knicks (11-9) – Atlanta Hawks (11-10) – 99:90
Frekwencja: 17 287 widzów
Phoenix Suns (17-3) – Brooklyn Nets (14-6) – 113:107
Frekwencja: 18 071 widzów
Orlando Magic (4-17) – Cleveland Cavaliers (10-10) – 92:105
Frekwencja: 18 248 widzów
Miami Heat (13-7) – Chicago Bulls (13-8) – 107:104
Frekwencja: 21 110 widzów
Charlotte Hornets (13-9) – Houston Rockets (3-16) – 143:146
Frekwencja: 14 687 widzów
Washington Wizards (13-7) – Dallas Mavericks (10-8) – 120:114
Frekwencja: 20 223 widzów
New Orleans Pelicans (5-17) – Utah Jazz (13-7) – 105:127
Frekwencja: 18 306 widzów
Fotografia główna: