Pierwsze double-double Sochana w NBA

Double-Double to dość rzadki temat. W nocy z czwartku na sobotę Jeremy Sochan zanotował swój jak na razie jeden z najlepszych spotkań w swojej karierze w NBA. Polak po raz pierwszy w najlepszej lidze świata zdobył double-double prowadząc swój zespół do zwycięstwa nad Indianą Pacers 110:99.

Koniec serii porażek

Warto zacząć od tego, że gracze Gregga Popovicha poprzednim spotkaniem z Utah Jazz przerwali swoją bardzo długą serię porażek z rzędu wynoszącą aż 16 kolejnych gier. Wówczas udało się niespodziewanie wygrać 102:94 w Salt Lake City. Tym razem gracze San Antonio postanowili pójść za ciosem i pokonać kolejny o wiele wyżej notowany zespół.

W przypadku młodego zespołu Spurs taka wygrana może być tylko miłym dodatkiem. Oni nie uczestniczą w walce o play-off. Ich celem jest draft i trafienie wartościowego zawodnika z G-League. W tabeli Konferencji Zachodniej i tak zajmują przedostatnie miejsce, a w całej lidze ustępują tylko i wyłącznie Detroit Pistons, a także Houston Rockets.

Pierwsze double-double

Do tej pory Jeremy Sochan bardzo dobrze prezentował się w NBA pod względem punktowym. Gregg Popovich bardzo chciał, żeby Polak spędzał więcej czasu z piłką będąc 2 rozgrywającym. To przełożyło się chociażby na 22 punkty z Utah Jazz, czy wcześniej na rekord punktowy przeciwko Phoenix Suns (30 oczek).

Po meczu z Indianą Pacers ma na koncie już 28 gier z co najmniej 10 punktami, 5 meczów z co najmniej 20 punktami, a także 1 z co najmniej 30 punktami. Ani razu jednak nie udało mu się zanotować double-double, chociaż kilkukrotnie był tego bardzo bliski. Aż 5 razy bowiem zatrzymywał się na 9 zbiórkach przy dwucyfrowej zdobyczy punktowej.

Przeciwko Indianie to Sochan był liderem swojego zespołu. Nie tylko świetnie grał w ataku zdobywając aż 22 punkty, co jest jego 3 najlepszy, wynikiem w tym sezonie, ale do tego zanotował 2 przechwyty i rekordowe 13 zbiórek, w tym 6 w ataku. Po raz pierwszy w swojej karierze zanotował double-double. W tych 3 przytoczonych statystykach był najlepszy w swojej drużynie.

Czemu właśnie tak się stało? W tym meczu niedostępni byli zarówno Keldon Johnson, jak i 4 innych zawodników, a Devin Vassell wszedł na parkiet z ławki rezerwowych, stąd to Sochan był pierwszym wyborem w ataku.

Polak swoją grę w tym meczu opierał na bardzo dobrej grze pod obręczą rywala. Ani razu nie stał na linii rzutów wolnych, a do tego nie trafił ani jednego rzutu z dystansu. Miał jednak 11 celnych rzutów za 2 przy skuteczności 42%.

Udana pogoń Spurs

Warto powiedzieć, że goście z Indianapolis również zagrali bez swojego lidera, czyli Tyrese’a Haliburtona, więc stery w ataku przejął Buddy Hield, który zdobył 27 punktów. Od początku goście przeważali wygrywając zdecydowanie 1 kwartę różnicą 8 punktów. Ta z czasem zaczynała się powiększać i sięgała nawet 11 oczek. Na przerwę jednak Pacers schodzili z prowadzeniem różnicą 2 punktów. San Antonio ani razu jednak nie potrafiło wyjść w tym okresie na prowadzenie.

W 2 połowie to jednak mocno uległo zmianie, o czym świadczy kapitalny serial punktowy aż 15:0 na korzyść Sochana i spółki. Od momentu 48:54 w końcówce 2 kwarty na początku 2 połowy zrobiło się nagle 63:54. Gospodarze tym samym przejęli całkowicie inicjatywę nad meczem prowadząc po 36 minutach różnicą aż 13 punktów.

W ostatnich 12 minutach nic tak naprawdę nie uległo zmianie. Indiana choć próbowała za sprawą dobrej gry Buddy’ego Hielda to to okazało się być zbyt mało. Przewaga ekipy Spurs sięgała nawet prawie 20 punktów. Nie tylko Sochan, ale i trójka innych zawodników, a więc Zach Collins, Davin Vassell i Devonte Graham mieli na koncie łącznie 76 punktów (cała trójka poza Sochanem zgodnie po 18 punktów), a więc prawie 75% całego dorobku drużyny gospodarzy.

Indiana walczy o play-in

Jak dla drużyny San Antonio Spurs taka wygrana jest wartością dodaną i pozytywem na przyszłość, która jednak w tym sezonie nic nie zmieni, tak w przypadku Indiany Pacers jest to duży cios. Goście walczą w tym sezonie o udział w turnieju play-in. Na ten moment zajmują dopiero 12 miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej. Wygrane zarówno Chicago Bulls, jak i Washington Wizards sprawiają, że upragniony dla nich cel zaczyna się powoli oddalać. Na ten moment tracą bowiem już 2 zwycięstwa do 10 miejsca.

Wielki rozwój Sochana

To tylko pokazuje, że w ekipie Spurs drzemie naprawdę duży potencjał i jest to ekipa, która mocno pracuje i cały czas się rozwija. Sochan jest bardzo ważnym punktem, o czym nie raz wspomniał Gregg Popovich, a wielu zawodników z całej ligi mówi w samych pozytywnych słowach o tym, jak gra i jak rozwija się Polak. Świadczy to tylko o tym, że mamy w lidze prawdziwy skarb i być może większy talent niż było to w przypadku Marcina Gortata, Macieja Lampe, czy Cezarego Trybańskiego.

Warto powiedzieć, że na przestrzeni 10 ostatnich gier Sochan gra na poziomie w okolicach 15 punktów, 6 zbiórek i ponad 3 asyst na mecz. Rzuty wolne wykonywane jedną ręką w stylu Dennisa Rodmana to także pomysł, który sprawdza się, ponieważ Polak wykonuje je na skuteczności 73%.

Oby tak samo dobrze spisywał się w następnych meczach. Kolejne, już 5 marca przeciwko Houston Rockets w AT&T Center.

Podobne posty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *