Lillard nie wystarczył na Nuggets. 2-0 w rywalizacji Bucks – Heat
Dzisiejszej nocy w pojedynkach nr 2 zwyciężyły ekipy Denver Nuggets i Milwaukee Bucks.
42-punkty Damiana Lillarda to za mało
Portland Trail Blazers (1-1) 0 Denver Nuggets (1-1) – 109:128
Gospodarze z Denver wyrównali stan rywalizacji, wygrywający w meczu nr 2. Po raz kolejny pokaz mocy zaprezentował lider w wyścigu o tytuł MVP – Nikola Jokić, który zdobył 38 punktów, 8 zbiórek, 5 asyst i przechwyt. Serb grał niezwykle efektywnie, a mecz zakończył z 75% skutecznością (15/20 z gry).
Rywal mógł liczyć głównie na świetny występ Damiana Lillarda, którego 42-punktowa zdobycz nie wystarczyła, aby powalczyć o zwycięstwo w tym spotkaniu. Dame dodatkowo dorzucił do swojego dorobku 4 zbiórki, 10 asyst i blok.
Warto wyróżnić jeszcze CJ’a McColluma, który podczas 38-minutowego pobytu na boisku uzbierał 21 punktów, 6 zbiórek, 2 asysty.
O reszcie może lepiej nie wspominać.
Miami Heat (0-2) – Milwaukee Bucks (2-0) – 98:132
NOKAUT. Tak to trzeba nazwać, ponieważ Bucks zwyciężyli w drugim pojedynku pierwszej rundy różnicą, aż 34 punktów! Najlepszym strzelcem gospodarzy był Giannis Antetokounmpo, który uzyskał 31 punktów, 13 zbiórek, 6 asyst, 3 przechwyty i blok.
Docenię również ławkowicza z Fiserv Forum – Bryna Forbesa, który był piekielnie skuteczny. Trafił 6 z 9 rzutów zza łuku, a mecz zakończył z dorobkiem 22 punktów i 5 zbiórek.
A co się stało z Heat?
Teraz przeniesiemy się na Florydę, a drużyna z tego stanu stanie na głowie, aby wyrównać stan rywalizacji.
Dzisiaj nikt z pierwszej piątki nie grał dobrze. Najwyższą zdobyczą może pochwalić się Bam Adebayo (16 pkt), a większe wartości notowali zawodnicy z ławki: Goran Dragić – 18 pkt, 2 zb, 4 ast i odziwo Dewayne Dedmon – 19 pkt (8/11 z gry), 9 zb, 2 ast.